?yj?;-)

Znów d?u?sza przerwa w pisaniu. Plany s?, ale ?ycie je weryfikuje. Nawet nie tyle ?ycie, co organizm. Nie jestem najm?odsz? mam?, a dwójka moich ma?ych wariatów daje nie?le w ko??. S? cudowni, ?eby by?? jasno??, ale nie mam ju? tyle energii co 10 lat temu. Pozdrawiam tu wszystkich rodziców, którzy tak jak my, s? ju? w okolicach 40-tki, a ich dzieci to nawet nie przedszkolaki:-)

Za chwil? wracam do pracy i obowi?zków b?dzie jeszcze wi?cej. Fakt, mniej b?d? ba?agani?;-) No, mo?e nie mniej, ale b?d? mieli mniej czasu popo?udniami, wi?c mo?e si? uda, ?e b?d? mniej. Teraz wykorzystujemy czas na maxa. Jest zabawa, jest i codzienny ba?agan. M?odszy uczy si? sam je??, ju? mu to ?wietnie wychodzi, ale jeszcze nabrudzi. Ka?dy posi?ek wi??e si? z myciem jego, pod?ogi, krzese?ka, sto?u i przebieraniem. Jednak ja wol? tak – wol?, by by? szybko samodzielny, zreszt? on sam te? chce. Nie lubi jak si? go karmi i chyba tylko babci pozwala:-) Du?o si? te? bawimy i to te? generuje ba?agan. Masy plastyczne, kinetyczne, zabawy grochem, kasz?, ry?em, malowanki, wyklejanki itp. Jest zabawnie, jest twórczo, ch?opcy zadowoleni, ale ile sprz?tania…;-) Tu jednak podobnie jak z jedzeniem – wymy?lam, poniewa? przyniesie im to wiele dobrego. ?wicz? r?czki, a sprawna r?ka ma powi?zanie z mow?. Rozwijaj? swoj? wyobra?ni?, Starszy rzuca fajnymi pomys?ami i spostrze?eniami, M?odszy te?, tyle, ?e w swoim j?zyku.

T?skni? czasami za porz?dkiem w domu takim na tip top. S? domy, gdzie s? dzieci i porz?dek, ale to nie mój;-) Do pod?ogi si? nie przyklejamy, ale zawsze panuje jaki? chaos. I fajnie, wida?, ?e dom ?yje, ?e co? si? dzieje, ?e dzieci si? interesuj? jakimi? aktywno?ciami, ?e s? twórczy i ?e pod?oga to lawa, ?ó?ko to góra, a rozrzucone maskotki to spadaj?ce ska?y.

Ka?dy dzie? to zmiany. Starszy od paru dni chodzi do przedszkola, M?odszy odnajduje si? w ?yciu, gdzie przez wi?ksz? cz??? dnia jest bez brata. Popo?udnia to nadal zabawa i czas z dzie?mi. Chwilo trwaj!:-)

Zm?czenie…

D?u?sz? chwil? nic nie pisa?am. Zm?czenie, brak snu, nadmiar obowi?zków – to wszystko da?o si? we znaki. Organizm upomnia? si? o odpoczynek oraz o z?apanie oddechu na tyle, na ile jest to mo?liwe. Przy dwójce malutkich dzieci nie mo?na za bardzo odpocz??, ale chocia? chwilk? w ci?gu dnia trzeba dla siebie znale??. Cho?by na spokojne wypicie herbaty.

Któ? z nas tego nie zna? D?uga lista to do, kolejne nowe obowi?zki, prace domowe, ogarnianie dzieci, ich szko?y i dodatkowych zaj??. A gdzie tu czas na relaks, na hobby, na randk? z m??em???

Wiem, mo?na zatrudni? pani? do sprz?tania, zamkn?? drzwi i nie widzie? ba?aganu, wcisn?? bombelki babci, niech si? nacieszy wnukami, zagoni? m??a do roboty… Rady ok, ale nie ka?da z nas ma tak? mo?liwo??. M?? pracuje po 12 godzin, gdzie jeszcze b?dzie robi? co? w domu. Babcia nie ma tyle energii na t? dwójk? wariatów, zreszt? m?odszy nie lubi by? d?ugo bez mamy. Covid ci?gle jest, strach wpu?ci? kogo? do domu, zreszt? ja, jak i wiele osób, nie lubimy, kiedy obce osoby sprz?taj? nasz dom. Ba?aganu te? nie lubi? i to nieposk?adane pranie dzia?a mi na nerwy. ?eby je jednak z?o?y? to musz? przebra? rzeczy ch?opców, za ma?e na m?odszego wydaj? dalej. Kiedy jednak otwieram szafk? jest ju? przy niej w?a?nie m?odszy i robi swoje porz?dki, sk?adania mam wi?c 2 razy tyle. Jak ?y?!;-)

Jednak zawsze staram si? znale?? chwil? dla siebie. Wieczorem pij? na spokojnie gor?c? herbat?. Je?li maj? drzemk? razem to czytam cho? par? stron ksi??ki. Domowe obowi?zki robi? razem z nimi. Po pierwsze – widz? jak wygl?da codzienne ?ycie w domu. Po drugie – powoli zaczynaj? mie? swoje dzia?eczki do zrobienia. Po trzecie – szkoda mi czasu jak ?pi?. Jestem mam?, ale jestem te? kobiet?, cz?owiekiem, który potrzebuje chwili oddechu, ciszy, momentu dla siebie. Dla zachowania zdrowia psychicznego i po to, by by? fajniejsz? mam?.

Dzieci moment podrosn?, b?dzie ?atwiej. Wprawdzie lista tego, co zrobi? w domu, w ogrodzie i w swoim ?yciu jest d?uga, ale chocia? wtedy r?ce b?d? wolne;-)

Co jest dla mnie najgorsze i najlepsze w macierzy?stwie

Jestem mam? od ponad 3 lat. Jeszcze za du?o o wychowywaniu dzieci to ja nie wiem;-) Wiem ju? jednak to, co jest najgorsze i najlepsze, bo to si? czuje od pierwszej chwili, kiedy tylko zobaczymy naszego dzieciaczka. Ba, nawet od chwili, kiedy zobaczymy dwie kreski na te?cie ci??owym.

Zacznijmy od najgorszej. To jest strach. Od kiedy zosta?am mam? jest od nieodzownym elementem mojej codzienno?ci. Panuj? nad nim, nie rz?dzi mn?, nie decyduje za mnie, ale jest. Czuj? go pod skór? zawsze, w ka?dym momencie i tak ju? pozostanie. To strach o ?ycie, zdrowie i bezpiecze?stwa dziecka. By nikt mu nie zrobi? krzywdy. By nie upad? i nie rozbi? sobie g?owy. By nie z?ama? mu nikt serca. By dogada? si? z dzie?mi w przedszkolu. By nie sta? si? koz?em ofiarnym w szkole. By nie ud?awi? si? kawa?kiem parówki, cukierka czy winogrona. By si? nie zach?ystn?? ?ykiem wody. By nikt go nie porwa?. By nie wpad? pod samochód. Takich my?li mam tysi?ce, w g?owie przerobione najró?niejsze scenariusze. I to jest w?a?nie najtrudniejsze. Wiem, ?e nie ochroni? ch?opców przed wszystkim i ?e w ?yciu spotkaj? ich nieprzyjemno?ci. Wiem, ?e takie jest ?ycie, jednak decyduj?c si? na bycie mam? nie spodziewa?am si?, ?e to b?dzie A? tak.

Wszystko jednak wynagradza to najlepsze, czyli mi?o?? pomi?dzy dzieckiem a matk?. Ta mi?o?? jest przeogromna, nie ma granic, nie mo?na jej opisa? s?owami. To ona powoduje, ?e wstajemy po raz 10 w nocy, to ona cz?sto jest motorem naszych dzia?a?, to ona powoduje, ?e walczymy o siebie i o otoczenie, by wszystko by?o lepsze. Wszystko dla naszego dziecka. Wiem, wiem, wielu rodziców z tej mi?o?ci rozpieszcza dzieci albo wyr?cza je, ale ja nie o tym. Mi?o?? dziecka i matki jest niesamowita. Dziecko i ojca te? oczywi?cie ??czy wyj?tkowa wi??, ale ta pierwsza jest inna. To my, matki, mia?y?my to male?stwo w swoim brzuchu. Ju? samo to, ?e pojawi?o si? na ?wiecie z naszego cia?a, jest WYJ?TKOWE samo w sobie. Pó?niej narodziny, niewa?ne czy si?ami natury, czy przez cesarskie ci?cie. Sam moment pojawienia si? male?stwa na ?wiecie to kolejna niesamowita sprawa. Pierwszy dotyk, karmienie, przytulanie, noszenie wtulonego dzieciaczka w nas – to s? chwile, godziny i dni, które ju? na zawsze pozostan? z nami. Spojrzenie naszego dziecka mówi?ce kocham Ci? mamo. A potem wypowiedziane te s?owa, kiedy ju? nauczy si? mówi?. I ta ma?e r?czki zarzucone na nasz? szyj?. Bezcenne.

Czy tak wyobra?a?am sobie macierzy?stwo? Tak. Jest przeogromna mi?o??, podskórny strach, ?miech, zabawy, ha?as, niewyspanie, ci?g?y ba?agan do sprz?tania, codzienny rozgardiasz. Nie wolno nam nigdy zapomina?, ?e w tym wszystkim najwa?niejsza jest MI?O??.

Przytulasz na zawo?anie? Dzieciak Tob? rz?dzi

S?ysza?y?cie taki tekst? Zapewne, ja wiele razy, od kiedy 3 lata temu zosta?am pierwszy raz mam?. Od roku jestem mam? dwójki ch?opców i nosz? nadal:-) A takie teksty ju? nawet mnie nie ruszaj?.

Nie wiem dlaczego musimy si? z tym mierzy?. My, jako rodzice, cho? g?ównie mamy, bo wi?kszo?? uwag jest jednak skierowana w stron? kobiet. Wiem, kiedy? by?o inaczej. Nie znaczy to jednak, ?e lepiej. Kiedy? dawano dzieciom cukier z alkoholem na uspokojenie, ?eby matka mog?a i?? spokojnie pracowa? w polu – czy to by?o dobre, bo tak kiedy? robiono???

Ja wiele razy us?ysza?am, ?e za cz?sto nosz?, za du?o, ?e lec? jak zap?acze, ?e za d?ugo ?pi mi przy cycku, ?e za cz?sto je w nocy i tysi?c innych ?e. Jednak nigdy nic sobie z tego nie robi?am. Zosta?am mam? grubo po trzydziestce i ju? wiele sytuacji ?yciowych by?o za mn?, a wi?c i ta pewno??, ?e co? ju? wiem. Gdybym jednak by?a m?od? dziewczyn? i gdyby mi kto? tak ci?gle mówi?, kto? starszy, z do?wiadczeniem jako rodzic, pewnie bym uleg?a. Pó?ne macierzy?stwo ma jednak te plusy, ?e kobieta ma zazwyczaj wi?ksz? pewno?? siebie, wi?cej luzu w podej?ciu do ?ycia i spore umiej?tno?ci w zakresie asertywno?ci. No ja tak mam.

Wiem, ?e ka?dy, kto wyg?asza? tak? uwag?, mia? dobre intencje. Ja to rozumiem. W ko?cu ile mo?na nosi?, nie spa?, nie je?? normalnie? Jednak cz?sto – mam wra?enie- zapomina si?, ?e w pierwszych tygodniach, a w?a?ciwie miesi?cach, nie najwa?niejszy jest rodzic, a dziecko. Nie mam na my?li oczywi?cie rezygnacji ze swojego ?ycia, z pracy, z pasji i z malowania w?osów przez kolejne 18 lat, bo mamy malutkiego Bombelka, który przecie? dopiero co na studia si? dosta?, a wi?c mamusia musi dmucha? i chucha?. Nie, nie. Chodzi tu o wyrozumia?o??. Mam na my?li to, ?e my – rodzice – mieli?my wiele miesi?cy na przygotowanie si? do tej roli, a dziecko zosta?o po prostu powo?ane na ten ?wiat. Wiem, do rodzicielstwa nie da si? przygotowa? czytaj?c o tym, ale jednak wiemy, ?e pewnie b?d? nieprzespane noce, stres, zm?czenie, brak czasu dla siebie itp. Jako osoby doros?e wiemy, jakie b?d? temu towarzyszy? emocje. Oczywi?cie jak si? to poczuje na w?asnej skórze to jest inaczej ni? jak si? o tym rozmy?la, ale wiadomo co cz?owieka czeka.

A dziecko? Ono nie mia?o wp?ywu na pojawienie si? na tym ?wiecie, a musi si? z tym ?wiatem zmierzy?. W brzuchu mia?o cieplutko, przyjemnie, mama g?aska?a, ko?ysa?a i mówi?a spokojnym g?osem, a narodziny to wszystko zburzy?y. Sam poród to ogromny wysi?ek dla malucha, ostre ?wiat?a sali szpitalnej i brak wód chroni?cych cia?ko przed zimnem s? okropne. Do tego ma?e p?ucka musz? zacz?? pracowa? i oddycha?. Czy nam by?oby przyjemnie, gdyby kto? nas wyrwa? z naszego ciep?ego ?ó?eczka i kaza? spacerowa? nago po lodzie?

My czasami mamy do?? tej rzeczywisto?ci, czemu wi?c wymagamy od maluszka, ?eby by? spokojny? Dziecko musi mie? czas na adaptacj? do nowych warunków, jego mózg si? rozwija, z czasem zdobywa nowe umiej?tno?ci komunikacji itp. Na pocz?tku jednak potrzebuje naszego, zazwyczaj maminego, przytulenia, ukojenia w ramionach, znajomego g?osu i bicia serca. A pó?niej, kiedy maluch ro?nie, to chce widzie? co si? dzieje, a z perspektywy ?ó?eczka nie wida? zbyt wiele. Lepsza jest rodzicielska r?ka:-)

Dziecko p?acze, bo taki ma sposób komunikacji. Nie wymusza, nie próbuje zdenerwowa? – ono tylko w taki sposób potrafi przekaza?, ?e co? jest nie tak. Miesi?czny maluch nie wstanie i nie pójdzie do komody po pieluch? i nie powie, ?e ma mokro. Nie pójdzie te? do kuchni zrobi? sobie co? do jedzenia. Od tego ma nas;-)

Nigdy nie zostawia?am p?acz?cych synów, by si? wyp?akali i ?eby zobaczyli, ?e ze mn? nie ma ?artów. Uwa?am, ?e to jest okrutne. Skoro p?acze to znaczy, ?e jest co? nie tak, ?e ma problem, ?e jest samotny albo mu smutno. Kto ma mu pomóc, je?li nie mama czy tata? A swoj? drog? s? naukowe dowody na to, ?e d?ugotrwa?y p?acz powoduje uszkodzenia mózgu u dzieci. To kolejny, powa?ny argument na reagowanie na niemowl?cy p?acz czy na “dramatyczne spazmy” starszaka.

Moje dzieci nosz? i b?d? nosi? póki tego potrzebuj?. Wielu rodziców równie?. I cho? to jest nasza ?wiadoma decyzja, to mamy pe?ne prawo do ponarzekania, ?e bol? nas r?ce czy plecy, ?e fajnie by?oby usi??? i pi? t? kaw? w spokoju. Póki co pocieszamy si?, ?e kiedy? j? wypijemy;-)

Pami?tajmy prosz?, niemowlaki potrzebuj? opieki, nie wychowywania. Na to przyjdzie czas. A nam, rodzicom, ?ycz? duuuuu?ej dozy cierpliwo?ci:-)

Wkurzaj? mnie doro?li, nie dzieci

Cz?sto s?ysz?, jakie dzieci s? wkurzaj?ce (bywaj?, nie powiem, ?e nie). S?ysz? te?, ?e kto? dzieci nie lubi w ogóle, no jedynie swoje. Ok, ma przecie? do tego pe?ne prawo. Mnie jednak bardziej wkurzaj? doro?li.

Dzieci posiadam, dwójk? ma?ych ch?opców. Wydaje mi si? czasami, ?e ich ?yciowym celem jest doprowadzenie matki na skraj rozpaczy, no chocia? do stanu ob??kania, ?eby mieli ?wi?ty spokój od rodzicielki. S? mali, ale ich pomys?owo?? mnie z jednej strony przera?a, z drugiej zachwyca. Nie mo?na im odmówi? kreatywno?ci i odwagi, co przek?ada si? dla mnie na wieczn? czujno?? i oczy dooko?a g?owy. Jednak?e w ca?ym tym codziennym szale?stwie nie zapominam, ?e oni s? dzie?mi.

S? dzie?mi, a wi?c poznaj? ?wiat, smakuj? go, rozk?adaj? na czynniki pierwsze, wchodz? gdzie?, ?eby co? zobaczy?, stukaj?, ?eby sprawdzi? co si? b?dzie dzia?o potem, krzycz?, ?eby pokaza? jak g?o?ni potrafi? by?. I to jest normalne zachowanie zdrowego dzieciaka. Nie mam tu na my?li wychowywanego bezstresowo, bo to mylenie poj??. Moje dzieciaki mog? du?o, ale nie mog? plu? na kogo?, bi? czy popycha? bo tak, bo takie maj? ?yczenie. Jednak wracaj?c do tematu dzieci s? ?ywio?owe i to pokazuj?. Kiedy chc? ?piewa? to ?piewaj?, kiedy chc? skaka? po ka?u?ach, to nie analizuj?, jakie maj? buty na stopach, tylko skacz?. One si? tak ucz? ?wiata, a jak go pozna? nie prze?ywaj?c tych wielu momentów?

Nie lubi? jednak doros?ych ludzi. Nie wszystkich oczywi?cie, ale jednak sporo osobników. Dlaczego? Dlatego, ?e doros?y to cz?owiek ?wiadomy tego, co robi, a dzieciak nie ma nawet tak rozwini?tego umys?u, aby pewne sprawy ogarn??. A jednak to dzieci cz?sto zachowuj? si? lepiej ni? doro?li.

Przyk?ad ze ?mieceniem. Dziecko nauczone je?li nie w domu, to w szkole, ?e papierek wrzuca si? do kosza to tak robi. Doros?y wie, ?e si? nie ?mieci, co jednak nie przeszkadza mu wyrzuci? starej lodówki na “wycieczce” do lasu. Dzieci nie wiedz?, co to przestrze? osobista. Doros?y niby wie, ale w Biedronce stoi i sapie ci prosto w kark. Nawet covidek mu nie przeszkadza, przecie? on nie musi respektowa? zasad, nie b?dzie sta? w wyznaczonym miejscu, bo kto? mu kaza?, on wie lepiej. Dzieciakowi wystarczy, jak za?o?y tak? kurtk?, ?eby mu ciep?o by?o. Doros?y musi za?o?y? tak?, ?eby dobrze w?a?ciwy znaczek na niej by?o wida?. Dzieciaki nie robi? sobie specjalnie na z?o??, u doros?ych biurowe gierki to codzienno??.

Nie wspomn? nawet o tych, co ?wiadomie krzywdz? ludzi i zwierz?ta. No i o politykach, bo ci w wielu przypadkach to po prostu wku…..?.

Reasumuj?c, to rozmawiaj?c z doros?ymi mam ochot? podrapa? si? pod okiem jak taka jedna pos?anka. Z dzieciakami to mam ochot? si? po prostu pobawi? i znów spogl?da? na ten ?wiat ich oczami.

Tara

Kto pami?ta jeszcze star?, poczciw?, s?u??c? do prania tar?? Cho? pewnie raczej ze zdj??, mam nadziej?. Ja te? takiej d?ugo nie widzia?am, ale znalaz?am star? tar? w piwnicy starego domu, który kupili?my kilka lat temu. I to jest teraz moja tarcza:-) Ju? t?umacz?.

Kolejno?? by?a taka, ?e najpierw kupili?my dom, a w trakcie remontów pojawi? si? starszy syn. I kiedy zosta?am mam?, to ta tara ju? by?a w naszym ?yciu. Schowana w piwnicy, bo kto by teraz pra? nad rzek?, skoro mamy pralki.

Jednak kiedy pojawi?o si? moje pierwsze dziecko, to co chwil? s?ysza?am od starszego pokolenia: teraz to macie dobrze. Pieluchy na raz, ja to musia?am tetrowe pra? (gwoli ?cis?o?ci ja te? d?ugo pra?am, bo pierwszy to “wielopupka”, czyli u?ywa?am pieluszek wielorazowych, m?odszemu niestety nie s?u??). Wy to macie dobrze, bo s?oiczki, a ja musia?am sama gotowa? (ja te? gotowa?am, trzy ró?ne dania: mi?sne dla m??a, wegetaria?skie dla siebie i takie dla maluszka – obecnie ch?opcy ju? jedz? to co my, wi?c gotuj? tylko 2 ró?ne dania ;-)).

Ja z natury jestem przekorna i nieco z?o?liwa, wi?c nie rusza?y mnie takie powiedzonka, a tylko odpowiada?am, ?e czemu one nie chodzi?y nad rzek? pra? jak nasze praprababki, tylko korzysta?y z pralki? Czemu gotowa?y na kuchence gazowej, jak trzeba by?o ognisko na podwórku rozpali? i kocio? postawi?. I temat si? urywa?:-)

Wiem, mo?e za ostro, ale po co taka licytacja? Te m?ode mamy i tak s? wystarczaj?co zagubione w tym nowym ?yciu, zm?czone, niewyspane, chc? cieszy? si? swoim male?stwem, a cz?sto kto? to psuje i wp?dza je w poczucie winy, ?e maj? wygodne ?ycie. Ka?de pokolenie korzysta z udogodnie? i jest to normalne. Najpierw by?a woda w rzece, pó?niej ta tara, potem pralka Frania, a teraz automat. Tak to ju? jest.

Znam wiele dziewczyn, które s? matkami i które nie raz s?ysza?y jak to teraz maj? dobrze, a jeszcze narzekaj?. Takie maj? prawo i narzekaj?. Maj? prawo by? zm?czone, nie od tego prania pewnie, ale od stawianych im wymaga? i licznych obowi?zków. W Afryce mówi si?, ?e do wychowania dziecka potrzebna jest ca?a wioska. No w polskich warunkach niech b?dzie ca?a, wielodzietna rodzina. Ale dzi? takich coraz mniej. Dziadkowie nie pomog?, bo sami albo pracuj?, albo chc? korzysta? z ?ycia póki maj? si?y. Dzieci potrzebuj? kontaktu z innymi dzie?mi, wi?c jakie? zaj?cia dodatkowe by si? przyda?y. Ale to trzeba zawie??, poczeka?, odebra?. Mój starszy ucz?szcza? na zaj?cia sportowe i takie jednogodzinne wyj?cie to dla mnie jakie? 4 godziny- spakowanie obu, ubranie, dojazd, przebranie w szatni, ZAJ?CIA, gdzie biegam z 10-cioma kilogramami przypi?tymi na brzuchu, przebranie w szatni, przyjazd i do domu. Nie narzekam, widz? ile ma rado?ci z tego, ale to jest co?, czego np. moi czy kolegów rodzice nie robili.

Tak wi?c id? zaraz wstawi? pranie, w pralce oczywi?cie. Zup? mam z wczoraj, wi?c gotowania mniej. Za to mam wi?cej czasu dla dzieciaków. Jest godzina 10 rano, a my ju? mieli?my zabaw? w berka, rysowanie, uk?adanie zwierzaczków, zabawy z pi?kami, je?d?enie d?wigiem i rowerem. W?a?nie dlatego s? te udogodnienia i mamy z nich korzysta? – by mie? czas i si?y na w?a?ciwe rzeczy. Te, które maj? tak ogromne znaczenie w rodzicielstwie. Dziecko b?dzie wspomina?o wspólne uk?adanie puzzli, a nie, ?e pranie by?o zrobione zawsze na czas.

Zach?cam wi?c do wydrukowania sobie zdj?cia mojej tary i u?ywania jej jak tarczy w odpowiedniej sytuacji. Pó?niej ju? nie b?dzie Wam potrzebna;-)

Sama tego chcia?a?!

Macierzy?stwo. Cudowny czas wype?niony u?miechami bombelków, ?licznymi zdj?ciami na insta i s?czeniem gor?cej kawki. Czasami i owszem. S? tacy rodzice, i s? takie dzieci. Zazwyczaj jednak nie s?. W rzeczywisto?ci istniej? jeszcze obowi?zki, bójki dzieci, bunt dwulatka ci?gn?cy si? w niesko?czono?? (u nas ju? rok), nieprzespane noce i brak czasu dla siebie. I kiedy taka wyczerpana pi?ciokrotnym, nocnym wstawaniem trwaj?cym trzy lata mówisz, ?e jeste? zm?czona, to s?yszysz: Sama tego chcia?a?.

Chcia?am i nigdy nie ?a?owa?am, nie ?a?uj? i nie b?d? ?a?owa?a. Macierzy?stwo da?o, ale i zabra?o wiele. Jak wszystko, s? plusy dodatnie i plusy ujemne;-) Ale…

To, ?e sama chcia?am by? mam? nie oznacza, ?e nie mam prawa do powiedzenia g?o?no, ?e jestem zm?czona czy ?e marzy mi si? sen d?u?szy ni? 4 godziny z rz?du. Gdzie 4, ze 3 chocia?…

To nie znaczy równie?, ?e przesta?am mie? marzenia. Owszem, teraz inne, marzy mi si? kawa wypita w spokoju, godzina le?enia w wannie, ca?y dzie? czytania ksi??ki.

To nie znaczy, ?e nie mam potrzeb. Potrzeby wyj?cia na samotny spacer, zakupowego szale?stwa (no teraz to raczej internetowego) czy wieczoru tylko z m??em.

Na szcz??cie ju? si? uodporni?am na takie teksty, ale wczoraj rozmawia?am z pewn? m?od?, cudown? mam?, która nie wie, jak sobie radzi? z takimi uwagami powiedzianymi niby w ?artach. Ja odpowiadam – jak ju? mi si? chce to skomentowa? – “A czemu narzekasz na swoj? prac?? Przecie? sama j? wybra?a?, zawsze mo?esz zmieni? i nikt ci? na si?? tam nie trzyma”. Zazwyczaj dana osoba nie wie co odpowiedzie?, no bo kto nie narzeka na swoj? prac??;-)

Pami?tajmy. Matka te? cz?owiek;-)